Miał być urlop, miało być szaleństwo krzyżykowe..... i było szaleństwo ale słoikowe.....
No cóż tak to bywa w sezonie "ogórkowym".
Patrząc na zmagania innych dziewczyn w zabawie - walki z UFO-kami to czasami tak po cichutku zazdroszczę tych tysięcy xxxxx i się zastanawiam - jak, jak to jest możliwe. Ja wiem, że wyszywam powoli, ale że aż tak?
Irysy ukończone... co by tu dalej.... padło na wzorek z bardzo dawnej zabawy u Mysi. Dla ochłody w upalne dni - zimowo.....
Kanwa masakrycznie brudna, 14ct ( bo wtedy na takich wyszywałam), mam wrażenie że mulinki DMC pozmieniały trochę kolory (wyblakły?). Jedynym plusem jest to, że lubię słoneczniki....
Sloneczniki, sloneczniki, sloneczniki. Jeszcze jesieni nie ma, beda na czasie :-)
OdpowiedzUsuńCiekawe co u Mysi?
OdpowiedzUsuńJestem jak najbardziej za słonecznikami, chyba że pokażesz co tam jeszcze chowa się do skończenia...