Działam. Powoli z doskoku. Sobotnio-niedzielne poranki po chwili nie do końca pozwalają osiągnąć imponujące postępy w pracy. Ogród wygrywa ostatnio niemal ze wszystkim. Musiałam zrobić maleńką odskocznię od różowości :)
Powstał cień gałązki.... potem powrót do kwiatów.
Półmetek w zabawie osiągnięty, w hafcie chyba jednak nie..... Mam tylko nadzieję, że do końca roku uda się zakończyć wyszywanie bo kolejne czekają w kolejce .....
A tak to się ostatniej niedzieli odbywało :)
Najważniejsze, że xxx przybywa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Świetne miejsce do wyszywania, aż bym się dosiadła;-)
OdpowiedzUsuńDo końca roku jeszcze trochę zostało, więc napewno zdążysz.
Pozdrawiam cieplutko:-)
Najważniejsze,że przybywa:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne masz sobotnio-niedzielne poranki :-)
OdpowiedzUsuńTeż bym tak z Tobą posiedziała...
pozdrawiam :-)
Świetnie Ci idzie, na świeżym powietrzu wyszywanie to sama przyjemność :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńBędzie piękny obrazek :)
OdpowiedzUsuń