wtorek, 5 lipca 2016

Smutno

Moje cudności musiało nas opuścić i powędrować za tęczowy most. Smutno.

8 komentarzy:

  1. Justa, ona miała cudownych "człowieków", rodzinę na własność. Nie każdy pies ma tyle szczęścia. Żyła bardzo długo i fajnie że zdążyłam ją poznać. A jak sobie poradził twój syn z tą sytuacją?

    OdpowiedzUsuń
  2. Musieliśmy sobie poradzić. Do ostatniej chwili była przez Igora głaskana po łebku. Teraz leży sobie na ukochanej działce gdzie zarówno dzieci jak i zwierzaki są wolne i szczęśliwe. Do historii rodzinnej przeszedł tekst Magdy. Po przyjeździe na działkę z auta zawsze pierwszy "wysiadał" Fil - pies dziadka Magdy. Po nim wytarabaniły się dzieciaki. Magda objęła Fila za szyję i wtedy padł taki tekst - Filu, jacy MY jesteśmy tu wolni.
    To prawda na działce wolni są dorośli, dzieciaki i zwierzaki również.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogromna strata :( Na szczęście przeżył z Wami wiele cudownych lat!

    OdpowiedzUsuń
  4. Justa to zawsze jest najtrudniejsze, zawsze przypominam sobie to co powiedział lis do Małego Księcia - oswajanie zwierząt zawsze niesie w sobie niebezpieczeństwo łez, trzymaj się, całuski Monika D.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń