Kolejne krzyżyki za mną. Powoli do przodu bo troszkę ogród przeszkadza w haftowaniu. Ale jakoś trzeba podzielić ten czas na wszystko.... jednego więcej zimą, a drugiego więcej wiosną.
Ostatnie podsumowanie zakończone było tym elementem
U mnie zabawa powinna nosić tytuł " Haft na sobotnio - niedzielne poranki" bo wstając o 5 - 6 mam chwilę czasu, spokoju, ciszy w domu.... do tego kawa i ......
Spódniczkę udało się skończyć, choć zabrakło animuszu żeby dokończyć już jako sukienkę.... Tak niewiele...ale coś moc opadła :)
Najważniejsze, że xxx przybywa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Oj tam! Najważniejsze, że elementów przybywa :-)
OdpowiedzUsuńBuziole!
Pięknie przybywa krzyżyków! Jestem pełna podziwu dla Ciebie, że wstajesz o 5 rano. Ja o szóstej, ale ciągle bym jeszcze poleniuchowała w pościeli ;) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńHafick pięknie rośnie i to najważniejsze :)
OdpowiedzUsuńJustynko, Twoje weekendowe poranki z kawą i haftem stały się dla mnie tak oczywiste, że ich wypatruję na FB :)