:)

Ponoć nic nie robię......

sobota, 29 lutego 2020

Nowy haft na Nowy Rok #2

Poprzedni wpis zakończyłam na takim etapie:
Zaczęłam dalej haftować i..... pomyłka, źle odliczona odległość, prucie - wiem bez niego się nie liczy... ale ileż można. Oj bardzo niewiele mi brakowało do ciepnięcia haftem o ścianę i wrzucenie na dno szuflady.
Mobilizacja w sobie i ..... nadrobiłam i dodałam jeszcze parę xxxx.
Mam nadzieję że jak znowy zabiorę się do wyszywania to nie okaże się że znowu muszę pruć.... bo tego już nie ogarnę....

10 komentarzy:

  1. Dlaczego nie narysujesz sobie kratek spieralnym mazakiem? Ułatw sobie życie, powodzenia w dalszym wyszywaniu :) Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana! Idzie Ci świetnie! Zazdroszczę tych pomyłek, bo ciemiernik jakoś najbardziej z zielnikowej serii przypadł mi do gustu... i maki jeszcze... :-)
    Trzymam kciuki Justynka! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja wolałabym ten haft bez pomyłek :) więcej by już było ....

      Usuń
  3. Powodzenia, pomyłki są najgorsze, oby juz żadnych nie było ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najważniejsze, że przybywa. Z pomyłkami w haftowaniu tak już jest.Mnie też się zdarza pruć.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Justa <3 Ja tak nagminnie prułam "maszynę do szycia" - wichtelek dla Cebulki.
    Bardzo się cieszę, że będę mogła podziwiać kolejną kartkę z zielnika.
    Ściskam mocno <3

    OdpowiedzUsuń