:)

Ponoć nic nie robię......

niedziela, 3 listopada 2019

SAL na jesienne wieczory #2

U mnie to raczej SAL na sobotnio - niedzielne poranki. I to pod warunkiem, że w miarę jasno jest. Bo ja dalej szukam odpowiedniego miejsca w domu na wyszywanie :( I jest to jeden z powodów powolnego haftowania i niejakiej niechęci.... Ale co jakiś czas wpadnie parę krzyżyków na kanwę. Jeszcze tylko mała przesyłka z domówionymi mulinami doleci i działam dalej..... A u Kasi możecie popatrzeć na postępy bawiących się..... U mnie bardzo skromnie
Tu się rozpędziłam za bardzo i trzeba było ciut popruć.
I chyba jestem jedyną która haftuje jak zwykle od końca :)

6 komentarzy:

  1. Nie jesteś jedyną, która od końca :-) ja też :-) tylko wyjątkowo nie od lewej a od prawej zaczęłam ;-)
    Buziaki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie szkodzi powolutku i nawet się nie obejrzysz jak będzie koniec:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie jesteś ja też zawsze haftuję od dołu i lewego rogu.Ja nie mogłam sie oderwać od tego SALu , tylko pokonturuję mój fragmencik i wstawię post.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie niestety "życie" i zawirowania różne powodują, że jedynie w weekendy z samego rana mogę postawić parę krzyżyków. A że ogólnie powoli haftuję........

      Usuń
  4. Kiedyś wyszywałam od dołu, ale od jakiegoś czasu nauczyłam się od góry - łatwiej mi prowadzić krzyżyki.
    Co do postępów - najważniejsze, że do przodu
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń